Gród Karmadur

*Gdy doszedł do stajni zatrzymał się czekając na stajennego. Delikatnie przytulił do siebie łeb Huragana*-Zaraz mój przyjacielu się posilisz i odpoczniesz...-Jeszcze trochę musimy wytrzymać...-Wiem, ż ...

*Uśmiechnął się i rzekł*
-Czas pokaże ile tu ostanę, a teraz pozwól że udam się do karczmy odpocząć i się posilić...*Ukłonił się i ruszy w jej kierunku*

-Cieszę się żem tu przyjechał...-Odpocznę sobie...-I wyruszę w dalszą wędrówkę...-Gród wciąż stoi tak jak stał...-Nic go nie pokona...*uśmiechnął się do Strażnika*

*Ukłonił się odwzajemniając powitanie*
-Witaj i Ty Pani...*następnie spojrzał na strażnika*
-Ale się u Was pozmieniało...*po tych słowach roześmiał się głośno*

-Oj dawno...-Sam nie pamiętam kiedy tu byłe...-Teraz gdym powierzył dowództwo w Wojownikach Nocy więcej czasu aby się gdzieś ruszyć...-Dlatego postanowiłem przyjechać w to miejsce gdyż zawsze na mnie ...

*Z oddali było widać sylwetkę jeźdźca, powoli zbliżającego się do grodu. Błękitne niebo i śpiew ptaków bardzo poprawiły mu humor. Dawno już tutaj nie był w oddali widział łańcuch górski gdzie jego dom ...

*gdy doszli do stajni powóz stał już oporządzony i gotowy do drogi. Gdy siedzieli już wygodnie. Spojrzał jeszcze raz na Gród i z uśmiechem ruszył powozem*-No to ruszamy...*spojrzał uśmiechniętą twarzą ...

-Oczywiście...-Już Cię tam prowadzę...*uśmiechnał się i ruszyli w kierunku zajazdu za ręce się trzymając*

*uśmiechnął się*-Tak chodźmy...

-Oporządź nasze wierzchowce...-A ten kuc...*wskazał na kuca o maści biało brązowej z gęstą grzywą*-To prezent od nas dla Daeshey więc zaopiekuj się nim jak najlepiej...*spojrzał na niego*

*rozejrzał się i zawołał*-Stajenny...

*zatrzymał powóz przed stajnią i zsiadł z niego, a następnie pomógł zsiąść Freyji*-No to jesteśmy...-Zaraz stajennemu damy dyspozycję i pójdziemy z odwiedzinami...

*również się uśmiechnął przejeżdżając bramę*-My też radzi jesteśmy, że znów jesteśmy w grodzie...

*zatrzymał się przed bramą i zawołał*-Strażniku otwórzcie bramę i pozwólcie wjechać do Grodu...

*wjechali w końcu na trakt i powoli zbliżali się do bram Grodu*