Gród Karmadur

Dei

*Widok zaspanego mężczyzny wywołał wesołe iskierki we wzroku czarodziejki, ale starała się nie roześmiać. Nie chciała urazić strażnika. I tylko w jej głosie przebijały figlarne nutki.*
-Witaj. Zaproszona jestem. Czy mógłbyś mi powiedzieć gdzie znajdę Panią Grodu?

Strażnik

- Wejdź proszę Pani. *otworzył szerzej wrota.* - Najprędzej w karczmie będzie wraz z Dowódcą. A jeśli nie,to najlepiej ich przez posłańców poszukać. Ich siedziba nieopodal dziedzińca się znajduje. Oni najprędzej znajda każdego. Karczma znajduje się zaraz za dziedzińcem. Na pewno Pani trafisz. *rzekła wskazując drogę prowadzącą na dziedziniec.*

Dei

*Skłoniła się z wdzięcznością i podziękowawszy uśmiechem szczerym, przeszła obok strażnika i udała się na dziedziniec grodu.*

Strażnik

*Uśmiechnął się do kobiety, czekając aż ruszy dalej. Odprowadziwszy ją wzrokiem, zamknął wrota, po czym znów ruszył na mury Grodu.*

Ogrillion

-Byle przez bramę przepuścili, a dalej to już pójdzie.*wymamrotał ogr stukając kładką o wrota twierdzy.*
- Pewno bogate to to jest. Hym... Zrabować warto, byle by przepuścili...

Strażnik

- A ty tu czego?! *głośny głos dobiegł z góry. Strażnik krzyknął głośno obserwując stojącego na dole ogra. Zazwyczaj do takich strzelano od razu, ale ten tu zapukał. Poza tym i tak nie miał czym strzelić.* - Czego tu szukasz ogrze? Kierunków nie pomyliłeś? *patrzył uważnie na ogra, czekając niecierpliwie na odpowiedź. Miał jedynie nadzieję, że to nie żaden najazd.*

Ogrillion

- Chłopczyno dla dobra swego otwórz tę bramulkę jeśli nie chcesz bym ja ją sam wyważył. *Ogr naprężył swe mięśnie do granic możliwości i dalej kontynułował*
- Z panią tego grodu muszę pogadać. A problemów lepiej nie rób bo jako ma przekąska skończysz!*warknął groźnie myśląc że choć trochę wystraszy strażnika.*
- Prędzej czy później i tak wszyscy tam skończycie!

Strażnik

-Wyważyć to swoją mordę możesz, psi pomiocie! *Zawołał* Wynoś się stąd, bom kłopoty będę miał tylko z takiej rozmowy! Odejdź!

Morvis

*Mężczyzna zatrzymał konia tuż przed strażnikiem i rzucił mu złotą monetę.*
Daj no że mi wejść! Otwieraj te wrota! Jeno chyżo !
*Rzekł. Widać było że niecierpliwi się trochę. Przybrany był w długi czarny płaszcz z kapturem , który to cień na jego twarz rzucał.*

Strażnik

*Spojrzał z góry na człeka, który również domagał się wejścia. teraz to miał problem. Jak otworzy - to wpuści tez ogra, ale odmówić też nie mógł. Potwór to co innego, ale... też mówił, że Panią umówiony. Pokręcił jedynie głową, mając nadzieję, że nic złego się nie stanie. Zbiegł na dół po schodach, po czym bramę na oścież otworzył.*
- Wejdźcie. Obaj. Tylko spokój ma być. A ty! *zwrócił się do ogra* - Nie waż mi się czegokolwiek rozwalać, bo... *nie do kończył groźby, dając im znać by poszli dalej.*

Morvis

*Spiął konia i galopem ruszył przez bramę. Teraz dopiero ogra zauważył , acz specjalnie się nim nie przejął. Rzucił jeszcze słowo podzięki w stronę strażnika i wjechał na dziedziniec.*

Ogrillion

*Słysząc słowa strażnika chwycił zręcznie klingę miecza i już miał go dobyć gdy kupczyka na koniu zobaczył. Smoczy język miał on to go strażnik wpuścił, tedy gdy Ogr ujrzał otwartą bramę prędkim krokiem ją przemierzył mamrocząc pod nosem: *
- Dobrze że o zjadaniu nikogo nie wspomniał. He he he...

Strażnik

* Popatrzył w ślad za oddalającymi się. *
- Cóż to za stwory Gród nasz odwiedzają. A i z Panią naszą umówion.
* Westchnął cicho, głową jeno lekko kręcąc. Po chwili po trakcie się rozejrzał, a nikogo zbliżającego się nie widząc na mury wrócił do pracy swej. *

Peatrisa

- No nareszcie. *sapnęła, gdy w końcu przed bramą stanęła. Chyba będzie musiała częściej takie spacery robić. Spojrzała na mury, szukając wzrokiem Strażnika.*
- Hej! *krzykneła głośno, mając nadzieję, że ją usłyszy. Nigdzie go nie widziała.*

Erian

*Przystanęła za towarzyszką spaceru i rozejrzała się wokół...* -Może w strażnicy spróbujemy... I tam na Strażnika poczekamy. Niebawem zjawić się powinien, nie przepuści chyba takiej okazji. *Spojrzała na Peatrisę wymownym wzrokiem, uśmiechu nie kryjąc.*