Gród Karmadur

Imra · Wysłany: Pią 17:48, 14 Mar 2008 Temat postu:

*Szła spokojnym krokiem rozglądając się wokół, jakby wyszła jedynie na spacer by podziwiać przyrodę. Ubrana w lekką, zrobioną ze skóry suknię i skórzane buty, które dni nowości już dawno miały za sobą. Niewysoka dziewczyna o urodziwej na pierwszy rzut oka twarzy, śpiewała cicho pieśń mająca podnieść ją na duchu i utwierdzić w słuszności podjętych przez nią decyzji. Nie mogła odwrócić biegu czasu, ale też nie chciała tego robić. Zaczynała nowe życie i tylko to się liczyło. Miała nadzieję, że gdzieś przyjmą ją, chociażby na służbę.
Gdy z dala zobaczyła gród, postanowiła sprobować i zapytać się o posadę służki. Odgarnęła ciemne, kasztanowe włosy, które stale opadały na czoło. Spojrzała Spojrzała na odrzwia, po czym mocno załomotała, oczekując aż ktoś otworzy jej bramę.*

Strażnik · Wysłany: Sob 12:26, 22 Mar 2008 Temat postu:

* Spojrzał z blanków w dół przyglądając się chwilę przybyszowi. Brwi zmarszczył lekko poznawszy, iże niewiasta u wrót stoi i czym prędzej na dół pobieżył. Otwarwszy odrzwia skłonił się nieco. *
- Witajcież Pani. Czegóż to szukacie w progach naszych?
* Uśmiechnął się nieco patrząc na przybyłą w uśmiechem, przyjaźnią, a jednocześnie nieco srogo jak na strażnika przystało. *

Imra · Wysłany: Sob 17:50, 22 Mar 2008 Temat postu:

- Odpoczynku... i jeśli Wasz Pan pozwoli to służby... *dodała ostrożnie cały czas uważnie patrząc na strażnika. Nie wiedziała czy dobrym pomysłem było od razu wspominać o służbie, lecz z drugiej strony nie chciała z tym zwlekać. Przynajmniej nie będzie tracić czasu.* - I posiłku jakiego... Mam czym zapłacić... *pospiesznie wypowiedziała ostatnie zdanie, by strażnik nie pomyślał, że jakąś żebraczką jest.* - Zwą mnie Imra. *przedstawiła się na koniec oczekując decyzji co do wpuszczenia jej do środka.*

Strażnik · Wysłany: Wto 12:27, 25 Mar 2008 Temat postu:

* Chwilę przyglądał się kobiecie, po czym uśmiechnąwszy się lekko otworzył szerzej wrota, aby wejść mogła. *
- Nie wiem Pani, jak ze służbą u nas, o tym z Dowódcą Grodu rozmawiać musisz, a nie wiem gdzie się teraz znajduje. Na pewno gdzieś w Grodzie sprawy swe pilnuje. Jednak odpocząć u nas możecie, dobrze Ci z twarzy patrzy. Wejdziecie Pani tedy i cieszcie się Grodem.
* Skinął lekko do środka zapraszając. *

Imra · Wysłany: Wto 21:18, 25 Mar 2008 Temat postu:

- Dziękuję za gościnę Panie. *skinęła głową mężczyźnie. Po chwili, jakby zastanowienia odwróciła się za siebie, po czym odważnie weszła za bramę, pozostawiając za sobą dawne życie. Uśmiechnęła się przelotnie do strażnika, pozostawiając go przy bramie, sama zaś ruszyła by poznać to nowe miejsce. Nie śmiała pytać, czy strażnik oprowadzi ją, bądź wskaże drogę. Z drugiej strony miała czas, by znaleźć owego Dowódcę i przemyśleć kilka spraw. Miała niewiele czasu by wszystko uporządkować i przygotować. Nie miała jednak wyjścia. Takie było jej przeznaczenie. Zaczerpnęła głębiej powietrza, po czym szybciej ruszyła aleją w głąb Grodu.*

Strażnik · Wysłany: Czw 22:11, 27 Mar 2008 Temat postu:

* Nie spuszczał z kobiety oczu gdy go mijała. Odwzajemnił jej uśmiech i chwilę jeszcze obserwował ją oddalającą się. Zaraz jednak, westchnąwszy cicho, zamknął wrota wracając z wolna na mury Grodu. *

Bartimeus · Wysłany: Czw 22:17, 27 Mar 2008 Temat postu:

*W oddali na trakcie zaczęło się coś dziać, innego niźli wiatr unoszący oschłe listowie, co niedawno obleciało z drzew. Drobiny na ziemi drgały lekko, jak i cała ona, zaś dookoła już po chwili słychać było tętent kopyt. Jeździec na takim zadupiu? Pewno poborca podatkowy, ktoś pomyśli, acz zdziwić nie można było, wszak to inna postać była. Mężczyzna o brązowych puklach włosów, z małą blizną na licu. Zapewne ukąszenie jakiegoś smoczego komara, czy inne paskudztwo, bo się zagoić nie chciało. Na plecach gościa dyndał trójząb, a obok niego opatulona materiałem lutnia - atrybut barda, czy innego strunostrzępa. Nie minęło dużo czasu, a jego sylwetka już dobrze widoczną była. Galop konia ustał, niedaleko bramy do grodu.*
-Strażniku! Otwórzcie no wrota dla strudzonego wędrowca...no bardzo strudzonego, tedy pospieszcie się, jeśli łaska...

Strażnik · Wysłany: Czw 22:24, 27 Mar 2008 Temat postu:

* Poznawszy sylwetkę przybysza, jakoby znajomą, szybko na dół ponownie pobieżał. Otworzyszy wrota uśmiechnął się do jeźdźca. *
- Witaj, Panie, dawnośmy się nie widzieli, a i w innych nieco chyba okolicznościach. Wjedźcie i rozgoście się w Grodzie nieco.
* Stanął w otwartych odrzwiach gościa przepuszczając. *

Bartimeus · Wysłany: Czw 22:30, 27 Mar 2008 Temat postu:

-Ano nieco inne były, bo grać żem nie umiał, a i umarło się raz, czy dwa od tamtego razu. Nawet nie wiesz ile radości sprawiło mi oglądanie tego całego łajna, co na ziemi chodzi, gdy ma dusza nad lądami okiem rzucała...nieważne. *Rzekł ze spokojem do strażnika, mimo że w myśli przyszło mu wspomnienie o dawnych czasach, które to nazbyt ciekawymi były. Spiął lejce swego konia i pochyliwszy się nad nim, popędził ku wnętrzu grodu, by sprawdzić, czy aby tynki się jeszcze trzymają, a kamień stoi jak stoi...*

Strażnik · Wysłany: Czw 22:44, 27 Mar 2008 Temat postu:

* Odsunął się jeszcze bardziej, gdy jeździec tuż obok niego przejechał. Popatrzył za nim odruchowo bramę zamykając, po czym oczu nie spuszczając z oddalającej się sylwetki powoli na mury powracać począł. *

Mavair

*Na horyzoncie pojawiła się mała kropka stopniowo rosnąca... Po pewnym czasie, ni to długim ni krótkim, z bram grodu można było zaobserwować chwiejny nieco chód. Po kilku jeszcze momentach, wydłużających się jak to mają w zwyczaju, pod bramę zaszedł młodzieniec. Koszula lniana na grzbiecie, skórzane spodnie, płaszcz. Niby jak wędrowiec, czy podróżujący kupiec. Jeno miecz półtoraręczny do wizerunku kupca nie pasował. Ano dlatego nie pasował, że był mieczem i to półtoraręcznym, a jakby mało tego komu za dowód było to na rzemieniu przez ramię zwisał. W ręku wędrowca, bo kupcem nazwać go nijak nazwać nie można było, gąsiorek spoczywał. Pusty najwyraźniej, bo chociaż przechylony to trunku nie uronił żadnego.*
- Ej tam w górze... nędzne tchórze, stróże, wróże... * wyliczankę do siebie najwyraźniej powiedział, bo zachichotał po tym. Znać, że pijany...*

Strażnik

* Spojrzawszy w dół brwi nieco zmarszczył. *
- Zaraza, a cóże to za wrzaski tam na dole i kogo tam trakt do nas prowadzi. Jakby nie można było zapukać we wrota delikatnie.
* Zawołał nieco bardziej gniewnie niż zamierzał obserwując postać przy wrotach stojącą. *

Mavair

- Zapukać? Hm... * Stuknął parę razy gąsiorkiem w bramę, co trudnym nie było. Potem na strażnika mętnym wzrokiem spojrzał i krzyknął, jeno ciszej trochę.*
- Nikt mię nie prowadzi bo konia z... zgubiłem. Zresztą! * machnął wolną ręką.* I tak mój nie był... A zwą mnie Mavair... Sianowłosym mnie okrzykneli, bo mnie się cosik w głowę stało... Najsłynniejszy miecz w Galimorze! Ot co! * Włosy słomkowego koloru pokazał pusząc się niemiłosiernie.*
- Kiedyś żem tu przebywał... Pamiętacie mnie?

Strażnik

* Ujrzawszy twarz znajomą szybko na dół podążył wrota otwierajc. *
- A juźci, iże poznaję, Panie. Witamy ponownie. Dawnośmy Cię tu nie widzieli, tedy pewnikiem radzi wszyscy będą znów Cię tu oglądać. Zapraszam, zapraszam.
* Rzekł z uśmiechem odrzwia szeroko otwierając. *

Mavair

*Wyprostował się chcąc wyższym się zdawać i przez bramę wszedł. Kroków ledwie kilka uszedł gdy przystanął i kilka razy powietrze wciągnął. Trunek widać od razu wywietrzał, bo zaraz pewnym już krokiem w głąb grodu ruszył, coby stare śmiecie nawiedzić.*