Gród Karmadur

Feanor

Aha.. *I zemdlał. *

Siringa

Strażnik spojrzał na leżącego mężczyznę..
- I masz babo placek..- pokręcił głową. Spojrzał na konia, który pasł sie spokojnie na łące, zastanawiając się jakżesz mógł przelecieć przez niego.
- Toż ci akrobata...- nachylił się nad nim by sprawdzić czy dycha. - Naher chodźże tutaj i pomóż mi! - krzyknął do kolegi. - Trza go do uzdrowicielki zanieść...- Chwycili go obaj niosąc powoli za bramy Grodu.

Threzgol

*W oddali przemieszczałą się szybko postać jeźdźca. Gdy w końcu dojechał do bramy, możnabyło ujrzeć mężczyznę na koniu, na którym wyruszył z Grodu pół-elf. Posłaniec zszedł z wierzchowca i złapał go za uzdę. Podprowadził bliżej bramy i załomotał kołatką.*

Threzgol

*Posłaniec przekroczył bramę. Widok Grodu zaprł mu dech w piersiach. Twarz skierował w stronę strażnika. Panie, czy mógłbym dowiedzieć się, gdzie przebywa Pani Grodu? Mam dla niej wieści.

Siringa

Strażnik otworzył bramę mężczyźnie.
- Pani Grodu nie ma teraz. Wyjechała niedawno. - zdziwił się pytaniem. - Ale rozgośćcie się Panie. Niebawem wócić powinna..

Threzgol

-Dziękuję. Jednak muszę oddać najpierw do stajni tego wierzchowca. Został wyporzyczony przez pół-elfa Threzgola. Czy mógłbym się jeszcze dowiedzieć gdzie jest stajnia?

Siringa

- Przejdźcie Panie przez Dziedziniec, a potem dalej prosto. - rzekł strażnik - Nie można jej przeoczyć.

Threzgol

-Dziękuję
*Odpowiedział posłaniec i udał sie we wskazanym kierunku.*

Norticus

*Tuż po zmroku, do bramy grodu podjeżdża na wychudzonym koniu starzec. Zsiadł ze szkapy i silnie uderzył we wrota kosturem, po czym oparł się o niego i czekał cierpliwie.*

Siringa

- Kto tam? * krzyknął strażnik wyglądając zza bramy.* - Kim waść jest? Toć niebezpiecznie o takiej porze wędrować! *otworzył wrota* - Wejdźcie, ino prędko..

Norticus

-Dziękuję.
*Mruknął i prowadząc konia wszedł do grodu*

Stogar

*Stanął pod bramą grodu,bacznie się rozglądając*
-Hej straże!Otwórzcie wrota,panią waszą odwiedzić przybyłem.Me imię to Stogar,przekażcie czym prędzej!

Siringa

- Co znowu? * Strażnik wstał ze swego miejsca* - Spokoju ni ma...* Podszedł do bramy otwierając ją na oścież* - Pani naszej nie ma teraz. Wyjechała, ale wróci pewno niebawem...* spojrzał na mężczyznę* - Ale jak zapraszała to wpuścić muszę... Witajcie Panie w Grodzie Karmadur..

Novisiliel

*Melhil leniwie wlókł nogę za nogą, uderzając kopytami o podłoże. Zmęczenie podróżą dawało o sobie znać zarówno jemu, jak i elfce siedzącej na Jego grzbiecie. W pewnym momencie zatrzymał się i prychnął. Podrzucił gwałtownie głowę do góry, prawie uderzając pochylonego jeźdźca. Novisiliel uniosła głowę i spojrzała na bramę spod półprzymkniętych powiek. Uśmiechnęła się lekko do siebie. Odkaszlnęła, po czym zakrzyknęła do strażnika, aby jej otworzył. Obróciła się w siodle i spojrzała za siebie, lustrując wzrokiem otoczenie. Wzruszyła ramionami i zwróciła się do mężczyzny*
-Pilnuj bram.. Dowódca Grodu też powinien niedługo wrócić…
*Mruknęła i skierowała konia do wnętrza grodu*

Siringa

* Czarodziejka jechała na koniu zmęczona. Dojechawszy do bramy, krzyknęła w stronę strażników by otworzyli jej wrota. Po chwili wjechała do Grodu kierując się ku stajniom*