Gród Karmadur

Novisiliel

*Zza zakrętu wyłoniła się elfka prowadząc obok siebie swego konia, który kulał mocno na jedną nogę. Powyżej kopyta miał zawiązany biały materiały, mający zapewne na celu poprawienia, choć trochę stanu zwierzęcia, aby to mogło dotrzeć do Grodu. Kobieta zatrzymała się przed bramą i poklepała swego towarzysza po masywnej szyi. Zakrzyknęła do strażnika, aby jej bramę otworzył. W między czasie poprawiła szybkim ruchem dłoni sakiewki wiszące u pasa spodni. Kiedy Gród stał już przed nią otworem, pociągnęła delikatnie konia, zmuszając go do ruchu. Ten, powłócząc nieco nogami powoli wkroczył do środka, razem z elfką. Strażnik obejrzał się jeszcze w stronę leśnego traktu, po czym mamrocząc coś cicho pod nosem zatrzasnął bramy, które zapewne niedługo znowu zostaną otwarte dla kolejnych gości… których ostatnimi czasy było wyjątkowo dużo.*

Vereena

*Do bramy podeszła, stąpając lekko, smukła kobieta w długiej, białej sukni. Jej czarne włosy opadały kaskadą na ramiona. Rozejrzała się dookoła, lekko pokiwała głową. Odchrząknęła delikatnie i zawołała* Strażniku, wpuśćcie mnie do środka jeśli można!

Novisiliel

*Ze stróżówki wyszedł strażnik, wyraźnie niezadowolony, że znów mu przerwano pogawędkę z kompanami. Zmierzył wzrokiem kobietę, starając się ocenic czy jakowym szpiegiem nie jest, po czym otworzył bramę, aby wejśc od Grodu mogła. Mężczyzna skłonił się nisko*
-Witamy w Grodzie Karmadur i życzę miłego pobytu..
*Wyrecytował tekst, który prawieże codziennie powtarzał*

Vereena

*Spostrzegłszy strażnika, zbliżyła się do samej bramy. Gdy wpuścił ją do środka, uśmiechnęła się* Dziękuję. *Spojrzała na mężczyznę jeszcze raz, po czym przekroczyła bramę i poczęła rozglądać się ciekawie dookoła, gdyż nigdy jeszcze w Grodzie Karmadur nie gościła.*

Novisiliel

*Patrzył jeszcze chwilę jak kobieta się oddala i usmiechnął sie bezwiednie. Po chwili znowu przybrał dosc obojętny wyraz twarzy i zatrzasnął z hukiem bramę. Skierował się spowrotem do swych kompanów*

Vereena

*Czarnowłosa szła powoli drogą w stronę Grodu, gdy nagle odczuła w umyśle wyraźny impuls. Zatrzymała się i szepnęła* Czyż to możliwe? *Ujęła dłońmi twarz, stojąc chwilę nieruchomo.* Cóż, tak czy inak, trza to sprawdzić *zdecydowała. Potarła delikatnie twarz rękami, mrucząc pod nosem* Przeklęta magia... *Zawróciła, ponownie kierując się w stronę bramy. Gdy do niej dotarła, uśmiechnęła się przepraszająco i rzekła* Przykro mi bardzo, Panie strażniku, żem was fatygowała niepotrzebnie, lecz muszę wracać. Jestem jednak pewna, że w najbliższym czasie powrócę do Grodu.

Nimorn

* Strażnik popatrzył na nią spode łba. Niechętnie wykonał co mu obowiązki nakazywały. Otworzył więc bramę przepuszczając kobietę. Popatrzył za nią jak go mija, przechodzi za bramę, po czym mrucząc pod nosem począł zamykać wrota. *

Vereena

*Kobieta spojrzała za siebie, na zamykaną bramę. Odrzuciła do tyłu długie włosy, opadające jej na twarz i oddaliła się szybkim krokiem. Wyglądała na nieco zmartwioną.*

Bartimeus

*Wdrapując się na szczyt schodów stanął na zamkowej flance, i rozejrzał się w kierunku nieba na wirujące obłoki. Wsunał dłoń w jedną z kieszeń w jego skórzanej zbroi , poczym wyjął rzeźbioną piszczałkę , w którą zadął . Gdy skończył słychac było popiskiwania zbliżającego się gryfa . Bartimeus nabrał rozbiegu i rybił się z kamiennego piedestału w kierunku podniebnego stworzenia. Chwilę później byli już tylko małą niewyraźną poświatą na horyzoncie*

Istil

*Jadąc w kierunku bramy wykrzyknęła.*
- Strażniku, proszę, otwórz mi szybko wrota!

Novisiliel

*Strażnik podszedł pośpiesznie, nieco zirytowany faktem, że znów mu przerwano miłą pogawędkę z kompanami. Otworzył ze zgrzytem bramę, ukazując trakt i krajobraz ciągnący się za murami Grodu. Skłonił się nisko elfce*

Istil

*Elfka skinęła tylko głową i popędziła dalej przed siebie w kierunku Galimoru. Bała się co zobaczy, ale pocieszał ją fakt, że jej Przyjaciółka, Mgiełka, jest z nią*

Nimorn

* Strażnik popatrzył za oddalającą się, chwilę rozglądał się po terenach poza Grodem, po czym wzryszył ramionami i zamknął wrota, wracając do rozmów z kompanami. *

Crade

*na trakcie pojawił się mężczyzna na wysokim czarnym koniu otulony szczelnie w długi szary płaszcz... zza jego pleców wystawał długa rękojeść zdobionego miecza, twarz jego ukryta była w cieniu kaptura... przy boku konia dostojnym krokiem podążała duża czarna puma obijając swoje boki długim puszystym ogonem i rozglądając się bacznym wzrokiem po okolicy... podjeżdzajac do bramy wędrowiec wyciągnał dłoń z jakby wrośniętym w nią złotym amuletem, kołatka sama poruszyła się stukając kilkakrotnie o bramę grodu... czarnowłosy siedział nadal mocno osadzony w siodle niepodnosząc wzroku, puma poruszyłą się niespokojnie obserwując bacznie bramę*

Siringa

* Strażnik przeciągnął się, otrząsając się z drzemki. Podszedł do bramy nieco nachmurzony. Otworzył ją szeroko spoglądając na przybysza.*
- Witamy w Grodzie Karmadur...* rzekł wskazując otwarte wrota*