Gród Karmadur

Novisiliel

*Zaśmiała się cicho i spojrzała na niego kątem oka*
-A więc tu Cię boli..
*Oparła się plecami o ścianę, przenosząc spojrzenie na sztylet.*
-Mój bard..kochanek muz.
*Uśmiechnęła się delikatnie*
-Ja Jego muzą, on mym bardem.. związek obustronny. Ale wyjechał zostawiając mnie.. lat kilka w Galimorze minie zanim wróci..jeśli wróci.
*Skrzywiła się na ostatnie słowa, tracąc na chwilę panowanie nad sztyletem. Chłodne ostrze przecięło aksamitną skórę elfki. Zaklęła cicho*

Nimorn

* Spojrzał na ranę. Wyjąłwszy chustę na sercu zawsze noszoną przyłożył ją do niej. *
- Kochanek muz.... Ty jego muzą....
* Zaśmiał się niepewnie nie podnoszą wzroku. *
- Tak, cóż ja sobie myślalem. Zawsze będziesz o nim pamiętać?!
* Ni to spytał, ni to stwierdził podnosząc wzrok. *
- A kiedy wróci....
* Nie dokończył. Nie musiał. *

Novisiliel

*Przez chwilę patrzyła na chustę przy ranie, po czym podniosła spojrzenie na twarz wojownika. Milczała przyglądając mu się tylko. W kącikach jej ust błądził niepewny uśmiech*

Nimorn

- I czemu się tak uśmiechasz.
* Roześmiał się, choć trochę nepewnie. *
- Ja tu o poważnych sprawach mówię, a Ty się tak uśmiechasz....
* Przerwał na chwilę spojrzawszy na ranę. *
- Zresztą piekna jesteś i rozmawia się z Tobą przyjemnie bardzo. Każdy by pewnie się zadużył w Tobie. Nie powinnaś się bawić takimi rzeczami.
* Powiedział odwaracając uwagę od swoich słów. *

Novisiliel

*Pokręciła głową. Uniosła dłoń i dotknęła policzka wojownika*
-Nie powinnam się tutaj w ogóle zjawiac.. powinnam opuścic Galimor, tak jak zamierzałam..
*Westchnęła cicho przesuwając dłoń i muskając nieznacznie kąciki jego ust. W końcu opuściła rękę i upiła łyk wina. Kaskada włosów, zasłoniła jej twarz*
-To ja się chyba już będę zbierac..

Nimorn

- Odprowadzę Cię jeśli chcesz. Czego się dla przyjaciół nie robi. A Galimoru wcale nie musisz i nie powinnaś opuszczać. Wiele by stracił. Powinnaś.... hmmm.... po prostu nie igrać z ludźmi, a być przyjacielem dla przyjaciół.
* Powiedział uśmiechnąwszy się i dopiwszy wino. *
- Położyć też się powinienem więc zbierać się także będę. Ale jako rzekłem - chętnie Ci jeszcze potowarzyszę.

Novisiliel

-Samotna elfka.. różne.. dziwne rzeczy robi. Bo ta pustka boli..
*Wyszeptała i wzięła go za rękę.*
-Czy ja naprawdę tak bardzo igram z ludzkimi uczuciami...? Czy to, że nie lubię byc sama jest takie złe?
*Wolną dłonią dotknęła swego czoła. Skrzywiła się i głową potrząsnęła*

Nimorn

- Nie jest złe, że nie lubisz być sama. Samotność boli, wiem to. Ale... Eh... Już podczas pierwszego naszego spotkania, coś mnie do Ciebie przyciągało.... Może to nie Ty tylko ja .....
* Skrzywił się lekko. *
- I co Ty właściwie wyczuwasz dotykając mego czoła?
* Spytał idą wolno w stronę wyjścia. *

Novisiliel

-Boli..
*Mruknęła pocierając czoło. Wstała przytrzymując się stołu. Zebrała swoje rzeczy i niepewnie ruszyła za wojownikiem. Zerknęła na niego*
-Może to nie Ty tylko ja...? Co dalej?
*Zdziwiła się słysząc jego pytanie*
-Twojego czoła? Nic nie czuję.. poza pewną satysfkacją, że Cię dotknęłam.
*Parsknęła śmiechem i wzięła go za rękę*

Nimorn

* Roześmiał się również. *
- No tak, logiczne. Co dalej? Dalej zobaczymy. Wciąż potrafisz mnie rozśmieszyć.
* Trzymając się za ręce wyszli z Karczmy, skinąwszy Karczmarzowi na pożegnanie głową. *

Nimorn

* Wszedł do Karczmy przepuszczając przodem elfkę. Skinął karczmarzowi zamawiając wino, po czym usiedli przy stole. Po chwili otrzymali kielichy z najprzedniejszym winem. Karczmarz z uśmiechem wycofał się na zaplecze. Nimorn podziękowawszy za wino wzniósł kielich do góry. *
- Za udane wyprawy, żebyśmy z wszystkich wracali cali.

Novisiliel

*Zarzuciła nogi na pobliskie krzesło. Ujęła chłodne naczynie w dłonie i uniosła je wysoko*
-Oby takich wypraw było jak najwięcej.
*Z uśmiechem stuknęła swym kielich o kielich towarzysza, po czym upiła łyk purpurowego trunku. Zerknęła na karczmarza*
-Oczywiście to dzisiejsze wino jest na koszt tego Pana.
*Skinęła głową na dowódcę i wychyliła kojenych kilka łyków*

Nimorn

- Taaak, nie dość, że biedny człek obijany ze wszystkich stron, gdzie na szlaku każdy chce mu się do sakiewki dostać to jeszcze trzeba się a karczmie wykosztować. * Rzekł z uśmiechem patrząc na towarzyszkę. *
- Ale pij, dziecko, nie będę Ci żałował. Tych kilka kropel przyjemności mogę Ci chociaż zaoferować. * Co powiedziawszy ze śmiechem w oczach wychylił łyk wina. *

Novisiliel

-Tak wiem... jestem niczym pasożyt żerujący na cudzych sakiewkach.
*Zachichotała i zamoczyła usta w winie. Chwilę delektowała się Jego smakiem, po czym uniosła spojrzenie na swego towarzysza*
-A jeśli naprawdę jesteś tak bardzo poobijany ze wszystkich stron, to zawsze możesz poprosic mnie o okłady. Jeno nie wiem jak to się może dla Ciebie skończyc..
*Uniosła jedną brew w robawieniu*

Nimorn

* Popatrzył na nią rozbawionym wzrokiem. *
- Okłady mówisz... Czyż to nie ja miałem je robić tobie? Ale jeżeli chętna tak jesteś na to to nie ma problemu. Chętnie twą propozycję przyjmę. * Rzekł opirając się o ścianę i przyglądając się elfce z uśmiechem. *